Familiada

Kto nie oglądał nigdy Familiady, ręka do góry!

Ten kultowy teleturniej emitowany na antenie TVP2 od 1994 roku, zna każdy. Niezmiennie od lat, goszczą w nim zwykli ludzie, jak i popularni celebryci, gwiazdy filmowe czy też słynni sportowcy. Teleturniej na zawsze zagościł w telewizorach, a co za tym idzie, również w naszych domach.

Uczestnicy Środowiskowego Domu Samopomocy w Marcinkowie, wspólnie z terapeutami i opiekunami, postanowili na jeden dzień zamienić salę muzyczną w studio nagrań telewizji polskiej. W stworzenie odpowiedniej scenografii ochoczo zaangażowała się pracownia plastyczna. Pracownia komputerowa opracowała program, za pomocą którego mogliśmy na dużym ekranie oglądać odpowiedzi i bieżącą punktację. Pytania teleturniejowe, a zwłaszcza odpowiedzi na nie, trzymane były w największej tajemnicy.  W dzień zaplanowanego nagrania naszego odcinka studio było gotowe i czekało na zaproszonych gości oraz uczestników teleturnieju. Niestety prowadzący oryginalne odcinki Karol Strasburger był tego dnia bardzo zajęty, musiał więc zastąpić go dubler. Niemodny garnitur i nieśmiertelne żarty „podrobionego” Karola pozwoliły jednak zapomnieć o braku słynnego prowadzącego. Rodziny występujące w teleturnieju uaktywniały swoje szare komórki, by jak najtrafniej odpowiadać na zadane pytania. Publiczność zgromadzona w studio również czuła emocje turniejowe. Kibice z trudem powstrzymywali się przed podpowiadaniem rodzinom, za które trzymali kciuki.

Na zwycięzców czekały nagrody, a na fanów Karola Strasburgera możliwość dostania jego autografu. Każdy uśmiechał się po zakończonym teleturnieju, ponieważ wynik zszedł na dalszy plan. Jedynie pracownia higieny i urody miała dużo pracy, doprowadzając do dobrego stanu paznokcie kibiców, obgryzione podczas teleturnieju z powodu wielkich emocji.

P.S. Z nieoficjalnych kanałów informacyjnych dowiedzieliśmy się, że wkrótce czekają nas kolejne emocje i kolejne teleturnieje!

Tymczasem na zakończenie żart prowadzącego:

Do jakiego sklepu chodzi na zakupy bocian?

– Do żabki!