Kulinarnych podróży ciąg dalszy

W naszej „kulinarnej” podróży zawitaliśmy do Japonii.

Japonia – kraj diametralnie różny od Polski, o bogatej, często niezrozumiałej dla nas kulturze. Pierwsze skojarzenia wiążące się w naszych umysłach z Japonią to najczęściej: kraj kwitnącej wiśni, technologiczny pionier, kultura dystansu, kimona, kaligrafia i origami.

Jedzenie w Japonii to jeden z głównych powodów, dla którego warto odwiedzić ten kraj. W Europie doskonale znamy sushi, które zyskało ogromną popularność, ale Japonia ma do zaoferowania znacznie więcej.

Dla kuchni japońskiej charakterystyczne jest użycie ryb (jedzonych także na surowo), rozmaitych owoców morza, w tym wodorostów oraz warzyw. Popularne są zupy gotowane bezpośrednio na stole, w specjalnym garnku podgrzewanym dawniej węglem drzewnym, a także jedzenie zanurzanych we wrzątku mięs, ryb i warzyw. Dania które warto spróbować to : ramen, okonomiyaki, tofu, soba, słodycze i oczywiście sushi.

Japończycy jedzą pałeczkami. Zupę pije się prosto z miseczki, do innych talerzy sięga się pałeczkami. Przed rozpoczęciem jedzenia, w momencie otrzymania dań mówi się po japońsku „Itadakimasu”, a dziękując po spożyciu posiłku:  „Gochisōsama deshita”.

Pracownia kulinarna stanęła na wysokości zadania, łącząc nieznane dotąd składniki. Aby na talerzach zagościła potrawa „okonomiyaki” trzeba było wykazać się ogromną precyzją i sztuką w odpowiednim krojeniu warzyw. Aromaty powstającej potrawy rozchodziły się po całym Domu powodując wielkie zniecierpliwienie pozostałych uczestników.

Smaki goszczące na talerzu przypadły wszystkim do gustu i słowo „arigato” rozbrzmiewało w pracowni kulinarnej jeszcze długo.

Sayonara w Niemczech.